Telefonia komórkowa

Blog o telefonii komórkowej

Komórki, internet kontra dzieci

Dodano w kategorii: Użytkowanie, dnia 14 stycznia 2011, Tagi: , , , , , , ,

Komórka a Internet

Telefon z czasem dał nowe możliwości techniczne. Często w niektórych wsiach podłączenie Internetu jest niemożliwe do realizacji w związku z już określoną liczbą miejsc w głównej skrzynce rozdzielczej w bazie. Zatem o instalacji Internetu w domu ze słynnej Telekomunikacji nie ma często mowy, zatem należy szukać innych rozwiązań. Jednym z najpopularniejszych obecnie jest korzystanie z Internetu bezprzewodowego lub prze komórkę. Zatem telefon komórkowy stwarza możliwość zaistnienia sieci internetowej. Innym sposobem jest połączenie telefonu bezprzewodowego z Internetem przy pomocy specjalistycznego urządzenia w postaci trochę switcha, do której podłącza się kabelki od telefonu i komputera. Takie rozwiązanie serwuje znana już trochę na telefonicznym rynku firma „Netia”, choć na początku trudno użytkownikom zwłaszcza telekomunikacji było się od niej przyzwyczaić. Gdy nie ma jednak wyjścia, a potrzebujemy Internetu, skłonni jesteśmy skorzystać z wszelkich nowych rozwiązań technicznych, by mieć dostęp do wirtualnego świata, w którym załatwiamy coraz więcej spraw.

Telefon a dziecko

Jeszcze jakieś piec lat temu pierwszy telefon komórkowy przypominał stacjonarny, mówiło się wówczas o nim „cegła”, bo był naprawdę duży i w kieszeni się nie mieścił, za to można było nim konkretnie poszanować. Telefon komórkowy dostawało się zazwyczaj na osiemnaste urodziny. Dziś dzieci mają komórki już w pierwszej klasie podstawówki, a znerwicowani i przewrażliwieni rodzice myślą, że to dobre rozwiązanie, by kontrolować swoje pociechy. Nic bardziej mylnego. Dzieci komórki rozpraszają zwłaszcza w szkole, dekoncentrują je często podczas zajęć, bo mama dzwoni zapytać, czy dziecko założyło szkolne kapcie, co jest oczywiste. Zmorą się telefony komórkowe nie tylko dla wychowawców, nauczycieli dzieci w szkole, ale i na koloniach. Dzieci często skarżą się rodzicom o byle co, a ci od razu dzwonią do kierownika kolonii, by rozwiązywać rzekomy wielki problem, jaki zaistniał na przykład przy kwaterowaniu w pokojach. Nie może się obejść bez rzewnego płaczu, bo przyjaciółka chce być z przyjaciółkami w pokoju pięcioosobowym, a kierownik ma do dyspozycji tylko pokoje czteroosobowe.